Pokolenie ’90. Już stracone czy jeszcze nieodkryte?

Pokolenia X i Y zostały już dokładnie opisane i skrytykowane. Już dawno postawiono na nich krzyżyk. Ci ludzie sobie nie poradzą, ci ludzie nie mają żadnych istotnych doświadczeń, nie wyznają żadnych wartości...

Ale teraz nadeszły nowe ofiary- ludzie urodzeni w latach ’90.

Jestem ciekawa, jaką przypiszą nam nazwę. Pokolenie Z? Czy też zostaniemy uznani za ludzi bez przeszłości, a do tego z niezbyt różową przyszłością? Czy my też nie mamy kontroli nad swoim życiem, nie potrafimy sobie z nim poradzić, liczymy na szczęście i czekamy na okazję. idąc na łatwiznę? Nowinki techniczne i ucieczka do świata Internetu nie są dla nas tak straszne jak prawdziwe życie, w którym powinniśmy znaleźć sobie dobrą pracę i założyć rodzinę? Czy to, że chcemy więcej, oznacza, że jesteśmy szaleńcami? Może jesteśmy pokoleniem Piotrusiów Panów? Nie chcemy dorastać. Jak najdłużej chcemy żyć w bajce, wierzyć we wróżki, które pewnego dnia wszystko zmienią. Wierzymy, że kiedyś wziesiemy się w górę i czekamy na to, nie zważając na uciekający czas.

Jest jeszcze inna możliwość. Możemy być negatywnymi bohaterami, którzy nie szanują żadnych wartości. Słuchawki w uszach, dres do pracy, bo przecież liczy się wygoda. Mamy wszystko gdzieś, a do tego nie wiemy nawet, czym jest kultura języka. Marnujemy czas, spędzając go zupełnie inaczej, niż młodzi ludzie kilkanaście czy kilkadziesiąt lat temu. Nie szanujemy najważniejszych wartości. Nie jesteśmy patriotami.

Żeby nie ciągnąć tych spekulacji dalej, postanowiłam po prostu zapytać samych zainteresowanych. Zapytać o to siebie, bo przecież też należę do tego pokolenia. Zaczęłam od przeglądanie forów internetowych, na których udzielają się studenci urodzeni w latach ’90 i ’91.

Źródło wszelkich informacji

Natknęłam się na akcje „Szukam starszej kobiety“, „Twoje ulubione piwo“, pytania o ceny egzaminów poprawkowych czy najlepsze sposoby depilacji. Jednak po dłuższych poszukiwaniach zauważyłam, że oprócz powyższych problemów, często pojawia się pytanie o to, jak zdobyć nowych znajomych... Czy pokolenie ’90 ma problemy ze znalezieniem prawdziwych przyjaciół? Ma problem z zaufaniem czy może są to tak wielcy egoiści, że trudno im znaleźć kogoś, kto będzie odpowiadał ich wymaganiom?

Lonley Wolf pisze: No cóż jeśli ktoś zechce ponarzekać sobie na samotność to zapraszam. Albo powiedzieć cos ciekawego związanego z samotnością, miłością, przyjaźnią też nie ma problemu. Po to jest ten temat. (…) No cóż, widzę, że znalazłem tutaj kawałek samotni.. No i ludzi na poziomie, co potrafią prawić nie tylko piękne, ale także i ciekawe słowa. Nie-pewna miło się czytało to co tam naskrobałaś, Pan-Tofelek też poczytało się przyjemnie. Pozdro wam wszystkim "Samotni jesteśmy będąc nawet z kimś." Podobno samotność towarzyszy nam zawsze i wszędzie przez całe życie. Uważam że w dzisiejszym świecie znaleźć kogoś szczerego i otwartego dla ludzi jest ciężko. Mam na myśli kogoś, kto nie jest obłudny. Dziś wszyscy udają miłych i przyjacielskich, a jak przychodzi co do czego to podkładają ci świnie. Niestety dziś człowiek otwarty do ludzi i ufający im to frajer. Dziś światem rządzi jedno prawo nie ufaj nikomu, a jak ktoś ci zaufa to go wykorzystaj na maxa ile tylko możesz i szukaj następnego frajera. Niestety przez takie osobniki wymierają już ludzie, którzy potrafią zrobić coś dla innej osoby nie oczekując niczego w zamian, a ludzi którzy poświęcą własne dobro dla innych w ogóle już szukać ze świecą w reku. Niestety dzisiejszy świat tak kreuje ludzi i dlatego uważam, że być samotnym wilkiem to najlepsze wyjście. Wtedy nikt, komu ufasz nie zdradzi cię i nie będzie bolało. A wszystko do czego dojdziesz będziesz zawdzięczał sobie i będziesz mógł uczciwie przyznać, że doszedłeś do tego tylko i wyłącznie dzięki własnej ciężkiej pracy. Chciałbym znaleźć tylko własną wilczycę, tylko tego do szczęścia mi trzeba.

Na innym forum znajduję inny popularny wątek- co studiować, by mieć dobrą pracę?

Starsi studenci odradzają kierunki humanistyczne, młodsi się z tym zgadzają, ale chcą rozwijać zainteresowania, więc coraz więcej osób wybiera dwa kierunki. Niewiele osób wybiera studia na kierunkach ścisłych i humanistycznych, ale wszyscy zgodnie twierdzą, że bez dwóch kierunków, nikt nie znajdzie pracy, a na pewno nie pracy dobrze płatnej.

Tymczasem w realnym życiu...

Z Anią, studentką filologii angielskiej w Jeleniej Górze spotykam się w mieszkaniu, które dwudziestolatka wynajmuje razem z koleżankami. Musimy być cicho, bo mamy tu problemy z sąsiadami. Twierdzą, że jest za głośno i że sprowadzamy tu obcych ludzi - mówi zdenerwowana.

Siedzimy w kuchni. Ania pali papierosa podgrzewając obiad, który przywiozła z domu. Tłumaczy, że to wygodne, bo po całym dniu zajęć nie ma czasu na gotowanie. Na pytanie, jakie ma plany na przyszłość, odpowiada: Nie mam pojęcia, co będę robić. Nie wiem, czego chcę i to mój duży problem. Wybór kierunku był przypadkiem, nie lubię nawet miasta, w którym studiuję, ale nie wiem, co innego mogłabym robić. Wzięłam kredyt, więc muszę o tym pomyśleć, przecież trzeba będzie to jakoś spłacić.

Ula, studentka inżynierii chemicznej z Wrocławia, mówi: Jeśli chodzi o moje motto, to chyba po prostu pozytywne myślenie. Takie „jakoś to będzie“ z pozytywnym nastawieniem. W ludziach w moim wieku denerwuje mnie to, że każdy narzeka na brak ciekawych zajęć, kontaktów z ludźmi itd., ale zamiast się spotkać, każdy siedzi przed komputerem, gra, ogląda seriale.

Maciek, student geografii z Wrocławia, jest na drugim roku. Spotykam się z nim w parku. Jest piękna pogoda, wokół mało ludzi, raz na jakiś czas ktoś przejedzie na rowerze. Musimy wyglądać na bardzo zadowolonych, bo nie siedzimy na ławce, a wygrzewamy się na niej w promieniach słonecznych późnej wiosny. - Wybrałem geografię, bo zdawałem to na maturze. Ani lubię ten kierunek, ani nie lubię. Nie mam dużych perspektyw i chciałbym zmienić studia, ale rodzice by mnie zabili! – opowiada i śmieje się. – Pewnie zrobię magistra i będę pracował w jakimś sklepie.

Inaczej jest w przypadku Kaśki, która studiuje w Poznaniu. – Wiem, co chcę robić. Chcę założyć swój biznes, zająć się czymś, co mnie interesuje, ale nie mam pieniędzy. Wiesz, nie mogę narzekać, bo jest dobrze. Brakuje mi pieniędzy, by się utrzymać, co dopiero na swój interes, ale nie mogę wykluczyć, że w przyszłości będzie lepiej. Pytasz o moje plany czy o to, co mnie interesuje, jaka jestem. Wydaje mi się, że ważna jest rodzina i spełnianie marzeń. To chyba uniwersalne.

Nie wiem, czy należę do pokolenia ludzi straconych. Wszystkie opinie, jakie o nas krążą, są prawdziwe tylko w niewielkim procencie. Ale czy nie jest prawdą, że ludzie się nie zmieniają? Jeśli Świat wokół nas się zmienia, a ludzie pozostają tacy sami, to wszyscy nasi krytycy krytykują siebie.

Mimo naszego zepsucia mamy marzenia i wyznajemy jakieś wartości. Ludzie pokolenia ’90 szukają swojej drogi. Fakt, nie mają o co walczyć i teoretycznie wszystko mają podane na tacy. Telewizja, Internet, kolorowe pisma, wszystko to zalewa społeczeństwo obrazem życia w luksusie. Uczy się nas, że najważniejszy jest wygląd. To dzięki niemu osiągniemy wszystko to, o czym marzymy. Dlatego dążymy do celu za wszelką cenę, często tracąc przyjaciół i tracąc siebie. Gubimy swoją tożsamość wierząc w to, co się o nas mówi. Naszym problemem jest poszukiwanie prawdy. Nie wiemy jak odróżnić prawdę od kłamstwa.

Iga Woźniak

Mohlo by vás z této kategorie také zajímat