Zbyt głośny stereotyp, czyli o charakterze i postrzeganiu twórczości Bohumila Hrabala; Czy Bukowski czytał Hrabala, czy Hrabal czytał Bukowskiego? Próba zestawienia

Błażej Szymankiewicz

Abstract

This article is an attempt to show and describe prose of Bohumil Hrabal in unstereotypical perspective. His work is often considered, especially due to Central European reception, as a light one, full of “warm and ironic humor”. I’m trying to prove that Hrabal’s novels are full of philosophical references and pessimism. For me Hrabal is an author so ambiguous and full of interpretational potential, that he can be even compared to the underground American literature. In the second part of this text, I present the comparative analysis of Hrabal and Charles Bukowski’s work, indicating at some common points in their biographies and literature.

I

Twórczość Bohumila Hrabala doczekała się w Europie Środkowej wielu zwolenników i szerokiej recepcji. Odwoływali się do niej tacy pisarze jak Péter Esterházy, Paweł Huelle czy Mirosław Nahacz, zaś sam Hrabal jest bezsprzecznie uznawany przez czytelników za najważniejszego, obok Milana Kundery i Josefa Škvoreckiego, czeskiego pisarza XX wieku. W moim przekonaniu recepcja oraz wyobrażenia czytelników na temat Hrabalowskiej prozy są często spłycone, bazują na stereotypach narosłych wokół życia i twórczości autora Postrzyżyn. Główne pojęcia, które najczęściej przewijają się w dyskursie o pisarstwie Hrabala, to słynne „pábitelství” i „praska ironia”, które sąsiadują z ciepłym, naiwnym humorem i czeską hospodą. Wielu czytelników nie chce, czy też nie potrafi, podjąć głębszej analizy dzieł pisarza, którego twórczość jest przecież niejednoznaczna, odznacza się oksymoronicznością i ambiwalencją. Co więcej, sam Hrabal tego zadania nie ułatwiał, gdyż mistyfikował i przeinaczał pewne wątki – zarówno w biografii jak i w pracy pisarskiej.

Ja sam tworzę legendy na swój temat. Zawsze biorę za punkt wyjścia autentyczne zdarzenie, ale gdy opowiadam o nim, zaczynam zmyślać: kompletnie zmieniam zakończenie, wygładzam kanty, żeby całość trzymała się kupy – i w ten sposób powstaje pewna drobinka, to właściwe opowiadanie, tyle że trzeba je jeszcze rozwinąć, ponieważ inaczej byłby to zaledwie reportaż. (Hrabal, Szigeti 2002, s. 45)

Hrabal powiedział sam o sobie, że nie jest pisarzem, a „zapisywaczem” (Hrabal, Szigeti 2002, s. 29), który zbiera i przepisuje zasłyszane historie. Nic bardziej mylnego – jego proza nie ma charakteru stenograficznego: jest wynikiem wielu zabiegów, przede wszystkim zastosowania kolażu, który jest (posłużę się słowami Milana Jankoviča) „oparty na kombinacji egzystencjalnego doświadczenia i literackiego eksperymentu” (Galmiche 2006, s. 65). Kolejną ważną cechą tej twórczości jest jej palimpsestowość i intertekstualność: Hrabal wielokrotnie odwoływał się do różnorakich dzieł literackich i systemów filozoficznych, a także konstruował teksty na podstawie swoich wcześniejszych wprawek i pierwopisów (Baluch 2007, s. 8).

Charakter prozy Hrabala jest nieco mylący, ponieważ z jednej strony pisarz inspirował się tradycją rabelaisowską (Hrabal, Szigeti 2002, s. 11), z drugiej pesymistyczną filozofią Schopenhauera, który był jednym z jego ulubionych myślicieli. O tej grze przeciwieństw pisarz wypowiedział się następująco:

Zrozumiałem, że tragizm i komizm życia to bliźnięta, drogi biorące początek z tego samego miejsca, a surowy dramat na koniec wydobywa na jaw to samo, co trywialna groteska. Dlatego – całkiem jak w biczach szkockich – przeplatałem zimny strumień z gorącym, tak jak to robił Izaak Babel, który w tym samym tekście, tuż obok siebie, miał gówna i brylanty. (Hrabal, Szigeti 2002, s. 43-44)

Jednym z najczęściej powielanych stereotypów o literaturze Hrabala jest przekonanie, jakoby była to twórczość knajpiana, która powstawała i rozgrywała się w hospodach –a przecież teksty traktujące o piwie i knajpie stanowią zaledwie promil wszystkich prac autora Zbyt głośnej samotności. O Hrabalowskim stereotypie trafnie pisze włoska badaczka Annalise Cosentino:

Ještě nikdy nebyl tak nekonformní umělec zároveň obětí klišé, až do té míry, že je nakonec přijal do svého velkorysého nazíraní světa. K jeho obrazu se pojí půllitr piva a hospodské řeči; avšak Francois Esvan dokázal (...), že hrabalovská próza neobsahuje prvky, které by umožnily charakterizovat ji jako prózu převážně "mluvenou", či "orální". Badatelé zabývající se Hrabalovým dílem poukazují na množství odkazů na avantgardu a zvláště na surrealismus, i když není vždy jasné, proč se tyto vazby tolik zdůrazňují, vždyť jsou příznačné pro vývoj poetik dvacátého století obecně. Občas se vynoří nepřekonatelná "pěticípá hvězda prózy" (Kafka, Hašek, Deml, Klíma a Weiner), obraz, který původně použil sám Hrabal, z něhož se však postupem času stala snadno obchodovatelná nálepka, a tak dále. (Cosentino 2006, s. 48)

Badaczce wtóruje Jacek Baluch, który zauważył, że Hrabal swoje rzekome powiązania z Haškiem przejął od krytyki obcej i czeskiej, ulegając stereotypom na swój temat.W autokomentarzach powracał do Haška, obwołując go patronem „praskiej ironii”, co było rzecz jasna kolejną mistyfikacją (Baluch 2007, s. 34).

Bardzo często kolejne nieporozumienia wywołuje postrzeganie sposobu prowadzenia narracji przez Hrabala. Wydawać by się mogło, że Hrabalowski styl jest na tyle charakterystyczny, że nietrudno go podrobić czy też się nim zainspirować – dlatego w moim przekonaniu pisarze inspirujący się Hrabalem kładą nacisk jedynie na syntaktykę, używając parataksy i powtórzeń, wkładając te zdania w usta prostodusznego narratora (jak zrobił to chociażby M. Nahacz w powieści Bombel). Pomija się wartość semantyczną tekstów Hrabala, to, w jaki sposób są one naładowane filozoficznością, odniesieniami do dzieł i stylów literackich. Zazwyczaj uwagę czytelników zwraca nie tragifarsa, lecz jedynie pierwiastek komiczny. Zdaniem Aleksandra Kaczorowskiego wynika to z faktu, iż polski czytelnik tak naprawdę nie zna czeskiej literatury, czyta ją wybiórczo, szuka w niej tego, czego rzekomo nie ma w literaturze polskiej – humoru i optymizmu; taki stosunek do literatury jednocześnie opiera się na stereotypach i stwarza tym samym kolejne (Kaczorowski 2013, s. 17-19). Kaczorowski stwierdził kiedyś, że „bohaterowie książek Hrabala to istny klub samobójców: giną z własnej ręki lub przynajmniej usiłują targnąć się na własne życie” (Kaczorowski 2004, s. 9). To celne spostrzeżenie, które z humorem ma bardzo mało wspólnego. Dobitnie o tych stereotypach i o recepcji Hrabala wśród polskich odbiorców napisał Jacek Baluch:

Jeden jej nurt [recepcji] włączał jego twórczość w taki obraz czeskiej prozy, a nawet „czeskości” w ogóle,w którym czeska literatura, czeskie widzenie świata, było odtrutką na polski patos i koturnowość. To była tradycja recepcji Igraszek z diabłem Jana Drdy, których inscenizacja Leona Schillera weszła do historii polskiego teatru, to była recepcja Śmierci pięknych saren Oty Pavla, niezwykle wysoko cenionej przez Jarosława Iwaszkiewicza ze względu na swoje optymistyczne przesłanie – to była w wypadku Hrabala recepcja świata przedstawionego w takich utworach jak Postrzyżyny, Święto przebiśniegu czy Skarby świata całego. Ten nurt żywił się stereotypem ludowości czeskiej literatury, jej plebejskiego oblicza, stereotypem ignorującym całkowicie fakt, że nieodłącznym czynnikiem tożsamości nowoczesnego czeskiego narodu jest mieszczański etos jedynego w Europie Środkowowschodniej narodu, który w wiek XX wkraczał jako społeczeństwo nieagrarne. W odniesieniu do twórczości Hrabala ten stereotyp polegał na pomijaniu jego związkówz awangardą, głównie surrealizmem, i niedostrzeganiu filozoficznych inspiracji jego prozy, począwszy od Artura Schopenhauera i jego czeskiego czciciela Ladislava Klimy po współczesnych Hrabalowi egzystencjalistów, Jeana Paula Sartre’a i Alberta Camusa. (Baluch 2007, s. 43)

Do tych nazwisk można by dodać długą listę filozofów i literatów, nawet przedstawicieli Beat Generation, gdyż sam Hrabal w rozmowie z László Szigetim przyznał, iż ci twórcy także wywarli wpływ nie tylko na niego, ale na całe współczesne mu pokolenie (Hrabal, Szigeti 2002, s. 83). Osobną kwestię stanowi Hrabalowska poezja – choć Hrabal był przede wszystkim prozaikiem, zaczynał jako poeta i ta twórczość wciąż czeka na solidne opracowanie.

Proza Hrabala, zwłaszcza późniejsza, jest naznaczona pesymizmem: choć nieraz może sprawiać wrażenie lekkiej, w istocie zawiera w sobie mitologiczny ciężar, wspomnianą kontrastową filozoficzność, nawet problematykę dziejową. O mitologii w kontekście stylu pisarskiego napomknął Hrabal w Aurorze na mieliźnie, przywołując słowa Rolanda Barthesa:

Ponieważ, jak pisze pan Roland Barthes, styl się rodzi z ciała i przeszłości pana pisarza, pod nazwą stylu tworzy się autarkiczna mowa, która zanurza się jedynie w osobistej i sekretnej mitologii autora... styl ma zawsze coś surowego... jest jakimś wertykalnym i osamotnionym wymiarem myśli, jego współrzędne tkwią na poziomie biologii... nie historii: jest sprawą pisarza, jego doskonałością i więzieniem, jego samotnością...(Hrabal 2005, s. 48)

Bardzo ciekawie twórczość Hrabala odczytał swego czasu Jerzy Pilch, nazywając Pociągi pod specjalnym nadzorem jedną z najbardziej mitycznych książek literatury środkowoeuropejskiej (Pilch 1997, s. 93). Hrabal z całym swoim rozdwojeniem w istocie wpisuje się w nurt pisarstwa środkowoeuropejskiego. Fascynowała go przecież teoria sytuacji granicznych Karla Jaspersa:

Oscyluję między głęboką melancholią a roziskrzoną euforią. A tymczasem także przy tej oscylacji przesuniętym okiem rabina cieleśnie przeżywam wszystkie egzystencjalne i graniczne sytuacje człowieka i społeczeństwa (...). (Zgustová 2000, s. 90)

Hrabal, oprócz „klubu samobójców”, przedstawiał w swoich tekstach (mam tu na myśli głównie wspomniane Pociągi…, Obsługiwałem angielskiego króla i Zbyt głośną samotność) sylwetki bohaterów przegranych, niepasujących do rzeczywistości i współczesności. Jednocześnie problematyka egzystencjalna i kwestie dotyczące kondycji człowieka XX wieku przedstawione przez Hrabala są uniwersalne i zrozumiałe dla każdego czytelnika, nie tylko środkowoeuropejskiego. Nawet w krótkich formach literackich pojawia się swoista „kompozycyjna konfrontacja”: tematy egzystencjalne, jednostkowe oraz mityi tradycje kultury są zestawione z sobą w taki sposób, aby się wzajemnie uzupełniać; obecność mitów i uniwersalnych literacko-filozoficznych nawiązań pozwala odnaleźć się w osobistych lub historycznych odwołaniach do czeskiej rzeczywistości (Cosentino 2006, s. 51).

W Zbyt głośnej samotności, najdojrzalszym (według samego autora1) i najbardziej filozoficznym dziele Hrabala, pojawiają się nawet odwołania do dialektyki i historiozofii, na co zwrócił uwagę czeski filozof Josef Zumr w tekście Hlučná samota jako obraz světa. Świat, który kreuje autor, nie jest idylliczny, trwa w nim nieustanna walka przeciwstawnych sił, a w samym centrum tego konfliktu stoi słaby, samotny człowiek, który nie wie, jak się zachować (Zumr 2006, s. 81). Ten świat ma swoje prawa i logikę, ale jest człowiekowi wrogi (Zumr 2006, s. 81). „Niebiosa nie są humanitarne i życie nade mną, i pode mną, i we mnie także humanitarne nie jest” (Hrabal 2003, s. 60) – powtarza wielokrotnie Haňťa na kartach opowieści.

„Jest Pan Interpretatorem. Proszę więc pozostać mi wiernym” – napisał Witold Gombrowicz. W przypadku Bohumila Hrabala kwestia wierności wydaje się dyskusyjna. Wierna interpretacja twórczości ugrzęzłej w stereotypach, co więcej – stereotypach i fałszywych tropach stworzonych przez samego pisarza – sprawia wrażenie niemożliwej. Książki można trzymać w szufladzie, ale ich autorów lepiej nie szufladkować. Zgadzam się ze słowami Sergio Corduasa, która zaapelował, aby badacze i czytelnicy podeszli do twórczości Hrabala jako „tabula rasa”, bez uprzedzeń czy pewnych zastanych wyobrażeń. Stereotypy i uogólnienia w literaturze pomagają w czytelniczej orientacji, ale chyba najwyższa pora, aby bohemiści, filolodzy i komparatyści zdobyli się na świeże spojrzenie i spróbowali zreinterpretować podług nowych metodologii nie tylko dzieła Hrabala, ale innych klasyków czeskiej literatury. Być może takim spojrzeniem byłaby próba porównania Hrabalowskiej twórczości z pisarstwem literata zupełnie odmiennego – przynajmniej na pierwszy, stereotypowy rzut oka.

II

Rok 2014 był rokiem dwóch okrągłych rocznic – 100 lat wcześniej urodził się jeden z największych pisarzy środkowoeuropejskich, Bohumil Hrabal. Osiem dekad później zmarł Charles Bukowski – być może najpopularniejszy i najbardziej kontrowersyjny literat amerykański drugiej połowy XX stulecia. Co może ich łączyć? Na pierwszy rzut oka wydaje się, że to duet mocno osobliwy, para nieprzystająca do siebie w żaden sposób. Mimo to próba znalezienia wspólnej płaszczyzny literackiej dla dwu tak różnych pisarzy od dawna wydawała mi się osiągalna i zamysł ten domagał się dookreślenia.

Okazuje się, że nie tylko ja wpadłem na nietypowe pytanie, co może łączyć Hrabalaz Bukowskim. W sukurs przychodzą mi czytelnicy amerykańscy, którzy również się nad tym zastanawiali:

Według mnie „wielka trójka” nowej literatury czeskiej to Milan Kundera, Josef Škvorecký i Ivan Klíma, ale mógłbym tu dodać Hrabala, co dałoby “wielką czwórkę”. Lecz czy Hrabal jest czeskim Bukowskim? Wątpię... z jednego powodu, nie jest znany jako poeta... jednakże w grę mogą wchodzić inne czynniki: Hrabal imał się zajęć, które mogłyby znaleźć się w tej samej kategorii, co dorywcze prace Bukowskiego; wydaje się, że Hrabal był miłośnikiem pubów; jego poczucie humoru prawdopodobnie było zbieżne z humorem Bukowskiego... pomimo kilku wcześniejszych komentarzy w tym temacie, powstaje pytanie: jakie czynniki mogą prowadzić do nazwania kogoś ___ [chodzi o przymiotnik określający dowolną narodowość – B. Sz.] Bukowskim?2

Nawet jeśli Kundera to prawdopodobnie najbardziej znany czeski pisarz, Hrabal jest uznawany za dziadziusia [czeskiej literatury]. Mają wspólne tematy – komunizm, relacje międzyludzkie, seks – ale ich style są zupełnie różne. Hrabal przypomina mi Hemingwaya przez („via”) Bukowskiego – zwięzły, wcięty i cięty. Jednak stosuje on także oniryzm, przez co rzeczy niemożliwe wydają się u niego zwyczajne.3

Zdecydowanie najlepiej widoczne w takich przypadkach są elementy biograficzne, które można z sobą powiązać bądź zestawić. Dużo gorzej ma się sprawa afiliacji w obrębie samej twórczości, światopoglądu, inspiracji i lektur. Spójrzmy zatem na przychodzące od razu na myśl podobieństwa, by następnie przejść do sedna sprawy.

Bohumil František Kilián urodził się 28 marca 1914 roku, Heinrich Karl Bukowski 16 sierpnia 1920. Sześć lat różnicy to niewiele, choć dopatrzenie się tutaj jakiegokolwiek powiązania byłoby rzeczą karkołomną. Sprawę utrudnia geografia – Hrabal mieszkałw środku Europy, Bukowski, choć w Europie się urodził, niemal przez całe życie był związany z zachodnim wybrzeżem USA. Co w takim razie łączy te dwie postaci? Słabość do alkoholu, imanie się różnych zajęć, często nieopłacalnej, wyniszczającej pracy fizycznej, uwielbienie muzyki poważnej (zwłaszcza Mahlera), to, że posiadali, lubili i karmili koty (tutaj jednak Hrabal bije Bukowskiego na głowę), to, że obaj przeżyli przygodę z przemysłem filmowym? Wydaje się, że są to jedynie powierzchowne zbiegi biograficznych okoliczności.

Zwracam się w stronę pisarstwa. Uwagę zwraca fakt, że zarówno Bukowski jaki Hrabal byli późnymi debiutantami czy też debiutować musieli kilkakrotnie, zanim zostali naprawdę docenieni i dostrzeżeni przez krytykę i czytelników. Obaj zaczęli przygodęz literaturą jeszcze przed wojną i byli twórcami bardzo płodnymi, lecz zajęli się pisarstwem „na poważnie” w latach 60-tych: Hrabal w 1963, po wydaniu zbioru opowiadań Perełki na dnie i zostaniu „oficjalnie” pisarzem z zawodu, Bukowski zaś całkowicie oddał się pisaniu w 1969, po rzuceniu znienawidzonej pracy na poczcie. Dwa lata wcześniej został felietonistą undergroundowego czasopisma „Open City”, publikując w nim słynne Zapiski starego świntucha, które przyniosły mu pierwszy poważny rozgłos w środowiskach literackich. Czech i Amerykanin w pełni poświęcili się literaturze dopiero w wieku 49 lat. Co porabiali wcześniej? Można śmiało powiedzieć, że zbierali materiały do swojej twórczości: doświadczenia życiowe. Kolejne zawody (to znaczy zarówno prace jak i niepowodzenia), związki, poznani ludzie, osobiste tragedie i przemyślenia, ale także oczytywanie się i próby pisarskie – to wszystko stanowiło nadbudowę, zapowiadało charakter ich pisarstwa, życiopisarstwa, że pozwolę sobie sparafrazować termin Henryka Berezy. Wyłącznie „samo życie” oraz związane z nim tragikomiczne przypadki były inspiracją zarówno Hrabala jaki Bukowskiego. W biografii czeskiego pisarza autorstwa Moniki Zgustovej możemy przeczytać:

Żyć, uczestniczyć w życiu gdziekolwiek i za każdą cenę, to było dla niego najważniejsze, dlatego nie przeszkadzało mu żadne zatrudnienie: skoro inni potrafią żyć w hutach, dlaczego nie ja? – mówił sobie. I dzięki tysiącom obrazów i przeżyć z miejsca pracy często marzył, czasem to przemyślał i potem wszystko zapisywał. Jego literatura stawała się piękną prozą, pisaną życiem ludzi, których poznał, pisaną środowiskiem, gdzie żył, ale przede wszystkim pisaną jego własnym życiem. (Zgustová 2000, s. 99)

Kilka trafnych spostrzeżeń o Hrabalu w tekście Nad prozą Bohumila Hrabala spisał także Václav Havel:

Jest widoczne, że Hrabal nie jest pisarzem, który żyje barwnym życiem dlatego, żeby miał o czym pisać, ale odwrotnie, pisze dlatego, że jego życiem jest ten los i że ten los mu daje niezliczone bodźce do pisania. Hrabal jest zwykłym człowiekiem, który pisze, a nie pisarzem, który żyje jak zwykły człowiek. Nie żyje dlatego, aby pisać, ale pisze dlatego, że żyje. A strata kontaktu z tym życiem byłaby dla niego również utratą potrzeby tego pisania. To określa ogólny charakter nieliterackości i nieprofesjonalności jego typu artystycznego. (Za: Zgustová 2000, s. 113–114)

Nie zgodziłbym się jedynie z ostatnim zdaniem. Proza Hrabala ma właśnie wybitny charakter literacki i jest pokłosiem profesjonalności – to znaczy dzięki prozaicznym, fizycznym profesjom Hrabal osiągnął status i profesję pisarza, doświadczenia stały się twórczą materią, której wcześniejsze oczytanie i wykształcenie pozwoliły nadać formę. Podobnie rzecz ma się z Bukowskim – gdy przyjrzymy się jego stylowi od razu zauważamy prosty, niemal stenogramowy charakter; wydaje się, że nie może się on bardziej różnić od prozy Hrabalowskiej, która jest misternie projektowaną literaturą, tworzoną przez człowieka oczytanego i samoświadomego. Nie chcę powiedzieć, że Hrabal i Bukowski pisaliw podobnym stylu, gdyż tak nie jest. Jestem jednak przekonany, że obaj pisarze wyrastająz podobnej, typowo europejskiej tradycji pisarskiej.

W gruncie rzeczy Bukowski jest jednak pisarzem bardziej europejskim niż amerykańskim. Nie, nie dlatego, że urodził się w Niemczech (opuścił ten kraj jako dziecko), ale dlatego, że cała jego twórczość wyrasta z tradycji, której początek dał już François Villon, a nie Thomas Wolfe, jak wydaje się niektórym ignorantom z kalifornijskich kampusów. Motyw wędrówki bez celu, który tak łatwo wpisuje Bukowskiego w nurt amerykańskiej „literatury drogi”, jest doprawdy zwodniczy. Ten pisarz stąpa po innych bezdrożach, przemierza inne przestrzenie, nie znane dotąd żadnym kartografom, i sam sporządza ich szkice. (Adamski 1996, s. 188)

Stefan Adamski ma rację, nazywając Bukowskiego kontynuatorem Villona. Z tej francuskiej tradycji czerpał także Hrabal, a u obu pisarzy dostrzeżemy wpływy kolejnego Franciszka – Rabelais’go. Autor Postrzyżyn w wywiadzie przeprowadzonym przez László Szigetiego przyznał, że Gargantua i Pantagruel to książka, która miała na niego przemożny wpływ i stała się jego „drugim uniwersytetem” (Hrabal, Szigeti 2002, s. 11). A co było szkołą Bukowskiego? „Szpitale, więzienia, burdele – oto prawdziwe uniwersytety życia. Mam dyplomy wielu takich uczelni. Mówcie mi Wasza Magnificencjo” (Bukowski 1996, s. 169). Myślę, że Hrabal w tym względzie przyznałby rację amerykańskiemu pisarzowi. U obu widoczny jest silny wpływ autobiografizmu, przepuszczonego jednak przez filtr zmyślenia, pewnych przeinaczeń. Większym „konfabulatorem” był z pewnością Hrabal, lecz zarówno on jak i Bukowski wyznawali starą, sprawdzoną zasadę Goethego: literatura, czy też szerzej – sztuka w ogóle – to Dichtung und Wahrheit, zmyślenie i prawda. Sam autor Kobiet zauważył: „Pewnikiem uwierzyli, że wszystkie moje opowiadania mówią prawdę. A mówią prawdę tylko w ¾. Wymysł plus prawda równa się Sztuka.” (Bukowski 2010, s. 187). Hrabal potwierdza to w Czułym Barbarzyńcy: „(...) zostawiam tekst jak rozkopaną ulicę i zdaję się na czytelnika, który winien ponad tą plątaniną lejących się, rozpryśniętych zdań i słów przerzucić gdzie tylko chce deskę lub zbity mostek, aby móc po nim przejść na drugą stronę... Dichtung und Wahrheit.” (Hrabal 2012, s. 7).

Kiedy zastanawiam się nad powiązaniami między Bukowskim a Hrabalem uderzają mnie także wpływy kultury amerykańskiej. W Dryblingu Hidegkutiego Szigeti pyta Hrabala o beatników:

O to, czy należy pan lub należał do jakiejś grupy literackiej, pytałem dlatego, ponieważ kilka takich grup powstało na fali literatury beatowej. A beatnicy wpłynęli przecież nie tylko na węgierską i polską, ale i na czeską literaturę lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych.

Myślę, że w znacznie większym stopniu, niżby się mogło wydawać. Kerouac i Ginsberg bez wątpienia naznaczyli całe moje pokolenie. Jestem zafascynowany Kerouakiem i Ginsbergiem, i Ferlinghettim, w ogóle wszystkimi tymi „włóczęgami dharmy”, którzy intuicyjnie odgadli to, o czym mówiliśmy, że pisarz jak najdłużej powinien być biedny, prosty i żyć na dnie, aby stamtąd mógł spoglądać do góry. Powinien też być wykształcony i mieć, to jest niezbędne, zamiłowanie do mądrości Wschodu. Mówiliśmy o buddyzmie zen, mówiliśmy o Upaniszadach, mówiliśmy o Lao-Cy i to wszystko ci chłopcy, o których mówię, ta grupa beatników, ci „włóczędzy dharmy” znali. Niektórzy odwiedzili Tybet, ale to nie było istotne, że tam byli, lecz przede wszystkim to, że wyciągnęli z tego praktyczne wnioski i byli sobą. A ja byłem z nimi w grupie zaocznie. (Hrabal, Szigeti 2002, s. 83)

Wielu krytyków widziało Bukowskiego w jednym literackim worze razemz beatnikami, choć pisarz wielokrotnie odcinał się od tego ruchu i z pogardą wspominało jakichkolwiek powiązaniach, co wynikało ze skrajnego indywidualizmu i niechęci do bycia kojarzonym z „politycznością” czy ideologicznością. Sprawa nie jest jednak tak oczywista. Bezpieczne wydaje mi się stwierdzenie, że Bukowski, podobnie jak Hrabal, był w tej grupie „eksternistycznie”: poza nią, ale tworzący w tym samym czasie, przestrzenii podejmujący podobną problematykę moralnego niepokoju, krytyki współczesności, tułactwa. Przychylnie odnosił się zresztą do twórczości Ginsberga. A Hrabal4? Czy można go nazwać czechosłowackim beatnikiem? A czemuż by nie: zaryzykuję stwierdzenie, że wraz ze swoją ekipą tworzył straż przednią środkowoeuropejskiego undergroundu, natomiast powiązania z pokoleniem beatu zauważył Tomáš Mazal5. Takie nazwiska jak Vladimír Boudník, Egon Bondy, Karel Marysko, Ivo Vodsed'álek czy Jana „Honza” Krejcarová mówią same za siebie. Więcej nawet, praska grupa spotykająca się u Hrabala w domu Na Grobli wyprzedziła beatników w czasie i w stylu życia6 (Bukowski na to: „byłem bitnikiem przed nastaniem bitników” (Bukowski 2010, s. 137)). Tam właśnie formowała się młoda, nowatorska czeska literatura, której Hrabal był opiekunem. Hrabal i jego przyjaciel Karel Marysko wywodzili swoją twórczość z przedwojennego surrealizmu, z początku silnie inspirował ich poetyzm. Bukowski fascynacji surrealizmem ani dadaizmem nie przeżył i trop ten wydaje się zupełnie chybiony, ponieważ na myśl o pisarstwie autora Listonosza przychodzi od razu skojarzenie z suchym, rzeczowym stylem, typowym wulgarnym naturalizmem. To nie do końca prawda, gdyż Bukowskiemu w swoich opowiadaniach wielokrotnie zdarzało się zawierać elementy groteski, absurdu i nierealności. Widać to także w jego poezji, przede wszystkim w tomiku Płonąc w wodzie, tonąc w ogniu, który zawiera wczesne dokonania Bukowskiego jako poety – wiersze te zdecydowanie różnią się od jego późniejszej „prozatorskiej” (że pozwolę sobie użyć oksymoronicznego wyrażenia) liryki, są pełne metafor i posiadają w sobie o wiele więcej liryzmu. Ciekawym zabiegiem wydaje się zestawienie poezji obu pisarzy – niestety, Hrabal do dziś nie jest znany ani uznany jako poeta, wiersze to zaledwie cząstka jego twórczości (na przykład tomik Ztracená ulička z 1948 roku). Polski czytelnik musiałby się sporo natrudzić aby dotrzeć do Hrabalowskiej poezji.

Alkohol to kolejna rzecz, która połączyła transoceanicznie Hrabala i Bukowskiego. Pierwszy stwierdza:

Poza rzadkimi chwilami nie mam powodu, żeby uważać się za szczęściarza... Natomiast kocham niepowodzenia, kocham mieć kaca. Jeśli przychodzą mi do głowy jakieś wzniosłe myśli, to tylko na kacu albo zaraz po nim. A zatem kiedy jestem na dnie i spoglądam w górę... (Hrabal, Szigeti 2002, s. 95)

Drugi mu wtóruje:

Pisałem i piłem w nocy. Za dnia przesiadywałem w bibliotece publicznej miasta Los Angeles i czytałem wszystkich pisarzy, co bywało ciężką przeprawą, bo pisarze używali długich akapitów i wielostronicowych napisów, zawiązywali fabułę i nakreślali postacie, ale te postacie były mało interesujące, więc same historie niewiele mówiły. Rzadko wspominano o zmarnowanym życiu prawie wszystkich ludzi, o smutku, całym tym smutku, o szaleństwie, o śmiechu przez łzy. Większość pisała o przeżyciach wyższych warstw klasy średniej. A ja szukałem czegoś, co pozwoliłoby mi przetrwać dzień, uchować się na ulicy, czegoś czego mógłbym się przytrzymać. Chciałem się upić słowami, a zamiast tego musiałem sięgać po butelkę. Chyba czułem się tak jak każdy niespełniony pisarz, mianowicie czułem, że potrafię pisać, ale sytuacja, presja i polityka sprzysięgły się przeciwko mnie. Czasem rzeczywiście tak jest; kiedy indziej człowiek myśli, że potrafi pisać, a tak naprawdę wcale nie potrafi. (Bukowski 2010, s. 296)

Hrabal twierdził, iż w Europie Środkowej można wytrzymać będąc wyłącznie na wiecznym rauszu (także jemu nie wystarczało zwykłe sączenie samych zdań niczym kieliszeczka likieru). Wygląda na to, że i dla Bukowskiego rzeczywistość była nieznośna i alkohol nie jest tutaj źródłem inspiracji, nie tworzy pisarza, ale pozwala jakoś przetrwać, być w świecie. Sprawa alkoholu prowadzi mnie do kolejnej konkluzji, myślę, że najważniejszej. Tym, co silnie łączy Hrabala i Bukowskiego jest problem recepcji, powierzchownego odczytywania ich biografii i twórczości. Hrabal w istocie stał się „dziadziusiem” czeskiej literatury, dobrotliwym mędrcem przesiadującym wiecznie przy piwku w praskich hospodach, patrzącym na świat z ironią, ale i uwielbieniem, snującym knajpiane opowiastki. Niewielu „miłośników” zauważa pesymizm w twórczości Hrabala, a i nad zawartym tam ładunkiem filozoficznym trudno im się pochylić. Co z Bukowskim? Potraktowany po macoszemu daje jednoznaczny obraz: alkoholik, bezkompromisowy, degenerat, szokujący, wulgarny, mizogin i maniak seksualny. Stał się idolem niepokornych, a jednocześnie zblazowanych młodych ludzi, którzy znali jego twórczość wyrywkowo, kojarząc tylko wulgarne sceny seksu lub upijania się, chociaż nie mieli zapewne pojęcia, że ich „ulubiony” pisarz jest także wybitnym poetą i felietonistą o niezwykle smutnym życiorysie. Pisarz zauważył:

W swoich książkach stworzyłem wizerunek wiecznego pijaka, za czym kryje się pewna skromna prawda. Uważam jednak, że moje pisarstwo wyrażało także inne rzeczy. Ale do ludzi trafia tylko ten wieczny pijak. (Bukowski 2010, s. 202)

Twórczość Bohumila Hrabala i Charlesa Bukowskiego ma kilka wspólnych punktów.W gruncie rzeczy obaj bardzo często opowiadali o tym samym: o ludziach nieprzystosowanych, przegranych, pozostających na marginesie, nie pasujących do rzeczywistości, społeczeństwa czy historii, szukających jednak możliwości porozumienia, miłości, uczuć i zachwytu nad światem. Taka perspektywa wyrasta z egzystencjalizmui elementarnej pisarskiej wrażliwości. To ta wrażliwość pchnęła Hrabala i Bukowskiego do prób samobójczych. Bukowski potrzebował gorzały i kobiet, aby wytrwać, ale aby żyć potrzebował przede wszystkim – i to go również łączy z Hrabalem – pisania. Przetrwać pomogło im także wspólne przekonanie, że tragizm i komizm muszą się zazębiać. „Dobry pisarz musi umieć tylko dwie rzeczy: żyć i pisać. Sprawa załatwiona” (Bukowski 2010, s. 166) – stwierdził Bukowski, który razem z Hrabalem realizował ten postulat.

Najciekawsze paralele literackie zauważają nie literaturoznawcy, a pisarze. Swego czasu Jerzy Pilch delikatnie zasugerował powiązanie Hrabala z Wieniediktem Jerofiejewem (zob. Pilch 1997; co ciekawe, Pilchowi przypięto łatkę „pijaka polskiej literatury” po ukazaniu się powieści Pod Mocnym Aniołem). Jak widać literatura nie zna żadnych granic, kojarzyć można każdego z każdym, niech tylko czytanie wyrasta z zaangażowania. Żywotne problemy egzystencji i alkohol czają się wszędzie. Gdy wyobrażam sobie literacką mapę świata, widzę nie niej wyraźnie trzech pijących mistrzów: centrum reprezentuje zawodnik czechosłowacki, Bohumil Hrabal, daleki Zachód to niemiecki Kalifornijczyk Charles Bukowski, a gdzieś na Wschodzie jedzie sobie pociągiem stary deliryk Wieniczka.

Z rozmysłem nie użyłem w tytule słowa „porównanie”. „Zestawienie” wydało mi się bardziej adekwatne. Być może jeszcze trafniejsze byłoby „prze-stawienie”. Nie jestem za ustawianiem pisarzy w jednym szeregu, a bardziej w pozycji vis-à-vis, albo zamienieniu ich miejscami. Znajdywanie podobieństw między artystami, a zwłaszcza literatami, to zajęcie na którym łatwo można się wyłożyć i przy okazji samemu wyłożyć kilka naiwnych hipotez. To, czy Bukowski wiedział cokolwiek o Hrabalu, a Hrabal o istnieniu Bukowskiego, nie ma większego znaczenia. Jestem jednak przekonany, że gdyby jednak się znali, Amerykanin, podobnie jak Boudník, zasłużyłby na miano „czułego barbarzyńcy” (ponieważ był nim w istocie), a Bohoušek Hrabal część swojej twórczości również mógłby podpisać „Henry Chinaski”.

Literatura

ADAMSKI, S. Posłowie, czyli trochę ponad tysiąc niepotrzebnych słów, których lepiej byłoby nie pisać, In: BUKOWSKI, Ch. Na południe od nigdzie. Zapiski żywcem pogrzebanego, przeł. L. Ludwig, Szwajcaria, 1996.

BALUCH, J. Kain według Hrabala, Kraków, 2007.

BUKOWSKI, Ch. Wyznania faceta tak dalece zbzikowanego, że żyje z bestiami, In: idem, Na południe od nigdzie. Zapiski żywcem pogrzebanego, przeł. L. Ludwig, Szwajcaria, 1996.

BUKOWSKI, Ch. Fragmenty winem poplamionego notatnika, przeł. R. Sudół, Warszawa, 2010.

COSENTINO, A. Drzý vlastenec. Několik poznámek k univerzálnosti Hrabalových témat, In: Hrabaliana rediviva, 2006.

GALMICHE, X. Koláž jako existenciální experiment, In: Hrabaliana rediviva, 2006.

HRABAL, B. Aurora na mieliźnie, przeł. M. Falski, Warszawa, 2005.

HRABAL, B. Czuły Barbarzyńca. Teksty pedagogiczne, przeł. A. Kaczorowski, Warszawa, 2012.

HRABAL, B. Zbyt głośna samotność, przeł. P. Godlewski, Warszawa, 2003.

HRABAL, B., SZIGETI, L. Drybling Hidegkutiego, czyli rozmowy z Hrabalem, przeł. A. Kaczorowski, Warszawa, 2002.

KACZOROWSKI, A. Barbarzyńcy w gospodzie? O największych pisarzach czeskich XX wieku, In: Czuli barbarzyńcy. O kulturze czeskiej w XX wieku, red. D. Siwor, Bielsko-Biała, 2013.

KACZOROWSKI, A. Gra w życie. Opowieść o Bohumilu Hrabalu, Wołowiec, 2004.

PILCH, J. Dwa głosy o Hrabalu, In: HRABAL, B., Pociągi pod specjalnym nadzorem, przeł. A. Czcibor-Piotrowski, Katowice, 1997.

ZGUSTOVÁ, M. Bohumil Hrabal, przeł. Z. Tarajło-Lipowska, Wrocław, 2000.

ZUMR, J. Hlučná samota jako obraz světa, In: Hrabaliana rediviva, 2006.

Źródła internetowe

MAZAL, T. O środkowoeuropejskości i kotach Bohumila Hrabala, tłum. J. Pacześniak, http://www2.tygodnik.com.pl/ksiazki/17/ksiazki02.php [online: 03.01.2014]

http://bukowskiforum.com/threads/bohumil-hrabal.4202/ [online: 02.01.2022]

https://www.goodreads.com/review/show/368250742 [online: 02.01.2022]

Błażej Szymankiewicz, Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu

Kontakt: szymankiewiczblazej@gmail.com


[1]Zbyt głośna samotność, jeśli w ogóle jestem człowiekiem dojrzałym, to szczyt mojej dojrzałości”. Zob. B. Hrabal, L. Szigeti, op. cit.

[2]Cytuję post z wątku o Hrabalu, zamieszczonym na forum o Bukowskim: http://bukowskiforum.com/threads/bohumil-hrabal.4202/ [online: 02.01.2014], tłumaczenie własne i dość swobodne (B.Sz.).

[3]https://www.goodreads.com/review/show/368250742 [online: 02.01.2014]

[4]W wywiadzie z Szigetim Hrabal wspomina także, że czytywał czeskie tłumaczenia nowej literatury amerykańskiej w ukazujących się w Czechosłowacji czasopismach literackich. Kto wie, być może były wśród nich także teksty i wiersze Bukowskiego? Wziąwszy pod uwagę, że w Polsce pierwsze tłumaczenia wierszy Bukowskiego ukazały się już w 1972 roku w antologii T. Rybkowskiego wydanej przez Ossolineum (Wśród amerykańskich poetów) a następnie w „Literaturze na Świecie” z 1978 (podaję za: A. Szuba, Bukowski jest Bukowski jest Bukowski, „Literatura na Świecie” 1996, nr 1/2 s. 367). Nie jest wykluczone, że w sąsiedniej Czechosłowacji również nieliczne tłumaczenia poezji Bukowskiego mogły się ukazać w podobnym czasie.

[5]Zob. T. Mazal, O środkowoeuropejskości i kotach Bohumila Hrabala, tłum. J. Pacześniak, http://www2.tygodnik.com.pl/ksiazki/17/ksiazki02.php [online: 03.01.2014]

[6]Wspomina o tym także Josef Kroutvor w książce Setkávání s Hrabalem (Praha 2014), sugerując podobieństwa między czeskim (Boudník, Bouše, Bondy, Reegen) a amerykańskim undergroundem.


Mohlo by vás z této kategorie také zajímat