(...pokračování: V/VII)

Kultura nadmiaru jako źródło cierpień i niepewności współczesnego literaturoznawcy

3. Jako czynnik trzeci wymieniłbym powstawanie na naszych oczach zupełnie nowego masowego zjawiska, które wpłynie zapewne na oblicze literaturoznawstwa w kolejnych latach a może dekadach. Mam na myśli szerokie i różnorodne związki literatury z internetem, co przez znawców zagadnienia ochrzczone zostało już takimi terminami, jak „liberatura” czy „liternet”. Nie rozwijając szerzej tego zagadnienia (zainteresowanych odsyłam do inspirującej książki Liternet.pl pod red. Piotra Mareckiego), wspomnę tylko, że „literatura netu” całkowicie przewartościowuje tradycyjny układ: autor – czytelnik, czego najwymowniejszym przykładem są rozmaite odmiany hipertekstów, dzieł typu work in progress czy tzw. literatury interaktywnej, nie pisanej bynajmniej przez jednego autora . Jak zauważył Jarosław Klejnocki w dyskusji „Literatura czy literaturka” toczącej się na przełomie 2005/2006 na łamach „Tygodnika Powszechnego”:

„Sam byt literatury nie wydaje się zagrożony, zagrożone jest natomiast tradycyjne myślenie o niej, uświęcona tradycją jej percepcja. Ale to nieuniknione, kiedy dynamicznym zmianom ulega cywilizacja. Pisał o tym niemal czterdzieści lat temu Marshall McLuhan i teraz wypadałoby na nowo przemyśleć jego klasyczną już książkę Galaktyka Gutenberga. Epoka z dominującą rolą elektronicznych środków przekazu w sferze komunikacji, epoka zglobalizowanej informacji, która stała się towarem, wymusza (zgodnie ze słynną tezą McLuhana, która mówi, że «przekaźnik sam jest przekazem») nowe oczekiwania i nowe postawy wobec literatury, ale też dynamizuje jej przeobrażenia – jakkolwiek w kierunku, który z konserwatywnego punktu widzenia kogoś tkwiącego wciąż w «galaktyce Gutenberga» wydaje się barbarzyński”.

Zdroj citace

Wpływ internetu na literaturę i z konieczności na literaturoznawstwo ma jeszcze inny walor, który może być – jak miecz obosieczny – zbawienny, ale i zabójczy zarazem. Myślę tu o milionach bitów informacji przetaczających się w ogromnym tempie przez globalną sieć, do której coraz częściej podłączają się i badacze literatury. Owszem, jest to narzędzie przydatne, np. w gromadzeniu bibliografii czy docieraniu do mało dostępnych źródeł. Z drugiej jednak strony ten przesyt, ta masa – poraża, wywołuje ból głowy, zmusza do reakcji obronnej...

Powiada Julian Kornhauser dodając swój głos w sporze „Literatura czy literaturka”:

„... nie chcę już brać udziału w spektaklu o nazwie «współczesna literatura», bo mnie przytłacza swoim ogromem i brakiem porządku. [...]
Marek Bernacki
4;5;6

Mohlo by vás z této kategorie také zajímat