(...pokračování: IV/VII)

Kultura nadmiaru jako źródło cierpień i niepewności współczesnego literaturoznawcy

Rozpoznając stan współczesnego literaturoznawstwa Grzegorz Grochowski we wstępniaku do podwójnego numeru „Tekstów Drugich” 1–2/2005 napisał: „należałoby uznać, że kryzys stał się permanentnym stanem naszej dyscypliny”, a dalej: „Detronizacja strukturalizmu w polskiej humanistyce dokonała się jednak definitywnie i nieodwracalnie gdzieś u schyłku lat 80. i od tej pory trwają ustawiczne poszukiwania godnego następcy”

Zdroj citace

Z kolei Włodzimierz Bolecki w artykule Pytania o przedmiot literaturoznawstwa stwierdza: „wszyscy wiemy, że przedmiot literaturoznawstwa stał się w ostatnich latach dla wielu badaczy literatury problemem – i to problemem kłopotliwym”. A dalej dopowiada: „Mówiąc inaczej, jesteśmy świadkami zasadniczych zmian przedmiotu literaturoznawstwa, a niekiedy nawet destrukcji jego dotychczasowego kształtu”,

Zdroj citace

2. Czynnik drugi współtworzący „kulturę nadmiaru” to coraz bardziej ekspansywna komercjalizacja literatury – na rodzimym poletku dobrym przykładem mogą być kariery dawnych „barbarzyńców” i kontestatorów z kręgu „bruLionu”, którzy po okresie „burzy i naporu” z przełomu lat 80. i 90. (czy ktoś pamięta jeszcze sprawnie redagowany przez młodych gniewnych „Tygodnik Literacki”?) – bardzo szybko wylądowali na ciepłych posadkach w TVP (vide Robert Tekieli czy Marcin Świetlicki jako redaktor „Pegaza”) albo w lukratywnych pismach (casus Manueli Gretkowskiej, Marcina Barana czy Jacka Podsiadły). Komercjalizacji podlega także życie literackie i środowiska opiniotwórcze, z jurorami nagrody Nike na czele, którzy nie zawsze ferują wyroki wedle faktycznej wartości ocenianych dzieł (casus tegorocznej nominacji bardzo przeciętnej prozy podróżniczej Andrzeja Stasiuka, która – nie wiedzieć czemu – pokonała znakomite Podróże z Herodotem wymienianego w gronie kandydatów do Nobla Ryszarda Kapuścińskiego).

Urynkowieniu literatury towarzyszy istny potop twórczości popularnej, o którą notabene zabiegali niegdyś autorzy Świata nie przedstawionego. Jej reprezentanci, z Katarzyną Grocholą na czele, znakomicie poruszają się po meandrach medialno-marketingowej rzeczywistości, usypiając jednocześnie masowego odbiorcę wizją współczesnej „Polski zdziecinniałej”, rozpoznającej swe oblicze w kolejnych melodramatach czy telenowelach typu „Klan”, „Plebania”, „M jak miłość”.

Marek Bernacki
3;4;5

Mohlo by vás z této kategorie také zajímat